Nie tablicom?
Nie dla dwujęzycznych tablic na OpolszczyŸnie !
Mala uwaga Grunberg 1222 ten przytaczany przez Ciebie Kazimierz Lisowski nie byl autochtonem. Autochton to rdzenny mieszkaniec. Gosc, ktory przeprowadzil sie z Wielkopolski nie byl rdzennym mieszkancem, to chyba oczywiste. Choc oczywiscie nie potraktowano go ladnie.

Sytuacja w Niemczech z uznawaniem mniejszosci wymaga lepszego zrozumienia. Zyja tam miliony ludzi setek narodowosci. Stworzenie precedensu dla Polakow pociaglo by rzadania pozostalych narodowosci. Dlatego sadze, ze Panstwo Niemieckie nie zgodzi sie raczej na ustepstwa. Nie moga sobie na to pozwolic. Nalezy to zrozumiec i uszanowac. A jesli chodzi o zla sytuacje samych Polakow w Niemczech i wogole za granica na emigracji to moge sie wypowiedziec, bo znam nieco sprawe. Zla sytuacja nie nalezy obarczac raczej niemieckiego rzadu. Zla sytuacja jest zasluga samego srodowiska Polskiego. Polacy w stosunku samych do siebie nawzajem musza zmienic stosunek. To jest najgorszym problemem. Ludzie innych narodowosci wspieraja w miare mozliwosci siebie nawzajem. Robia tak wszyscy poza Polakami. Nie wiem z czego to dokladnie wynika, ale obserwuje, ze tak po prostu jest. Tu jest glowny problem. Dodatkowo dokladaja moze media- ktore pokazuja Polske w specyficzny sposob- "chlopi wiaza snopy, ludzie zbieraja ziemniaki rekami, pijany chlop jedzie furmanka, no moze do tego jeszcze przygraniczne bazary wygladajace w telewizyjnych reportazach czesto gorzej jak te z bangladeszu. To, ze media tak robia jednak nie jest raczej sprawa rzadu. Nikt im chyba nie kaze tak robic. Nie wiem, to przykre, ale raczej na calym swiecie ludzie maja podobny obraz Polski jako zascianka swiata. Aby to zmienic jest jednak rola Polskich wladz, a te nie maja czasu na takie rzeczy, bo tyle wazniejszych spraw na glowie..

Jesli chodzi o tzw."mniejszosc niemiecka" (z podkresleniem, ze chodzi wlasnie o ta na Opolszczyznie) to mam wlasne obserwacje. Ludzi z tego srodowiska nie powazam, choc rozumiem ich sentyment, ze chcieli by bogate Niemcy uwazac za swoj kraj. Mysle, ze gdyby jednak wiecej mieli do czynienia osobiscie z "heimatem" sentyment by minal. Absurd sytuacji polega na tym, ze to w 95 proc potomkowie hanysow, ktorych przodkowie nie wladali najczesciej niemieckim. Ktory nie byl jezykiem wyniesionym z domu. A tu nagle ich potomkom nagle niezbedny jest niby jezyk niemiecki w urzedach bo "inaczej sie biedactwa nie dogadaja". Tak samo z "tablicami"- nie trafia do domu biedactwa jak obok tablicy "Siolkowice" nie zawisnie "Siolkowitz". Wielu ludzi w tym srodowisku jest zwyklymi pajacami, tak po prostu.


  PRZEJD NA FORUM